27-03-2008, 00:00
Zakończone w 2007 r. badania firmy Nowy Adres Sp. z o.o. oraz instytutu Millward Brown SMG/KRC wskazują, że coraz większą popularnością wśród Polaków chcących nabyć własne lokum cieszą się domy. Na ile jest to decyzja spowodowana sentymentem do zielonego ogródka, a na ile czysto ekonomiczny rachunek?
Raport „Polski Rynek Mieszkaniowy 2007. Popyt i preferencje nabywców" powstał po przebadaniu trzech tysięcy osób – mieszkańców największych miast Polski – Warszawy, Trójmiasta, Poznania, Krakowa i Wrocławia. 25% z nich nosi się z zamiarem kupna lub budowy nieruchomości na cele mieszkaniowe w ciągu najbliższych trzech lat. 1/3 deklarujących taki ruch chce tego dokonać jeszcze w tym roku. Biorąc pod uwagę obecne tendencje na rynku nieruchomości, podjęcie ostatecznej decyzji wcale nie jest łatwe.
Marcin Trzciński |
- Zgodnie z obiegową opinią, posiadanie domu to symbol zamożności. Własne 150m2 zawsze kojarzyło się lepiej niż 3-pokojowe mieszkanie w bloku – wyjaśnia Marcin Trzciński, Dyrektor Sprzedaży Wings Development – spółki inwestującej w nieruchomości w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. – Jednak jest jeszcze druga strona medalu – działki pod budowę domu w znacznej większości znajdują się na peryferiach miast, zatem mieszkanie poza centrum wiąże się z długimi dojazdami do miejsc pracy i nauki. To często zniechęca – dodaje Trzciński.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę czynnik ekonomiczny to okaże się, że różnice cenowe przestały być znaczące. Kilka miesięcy temu szybujące w górę ceny metra kwadratowego w największych miastach Polski spowodowały, że bardziej opłacalny stał się zakup gruntu i samodzielne wybudowanie domu. Nie trzeba być dyplomowanym ekonomistą, żeby wiedzieć, że w krótkim czasie wzrosły ceny gruntów, materiałów budowlanych oraz siły roboczej. Mimo to, domami ciągle jest zainteresowanych 64% badanych (jest to o 10% więcej niż rok wcześniej), a mieszkaniami „zaledwie” 32%.
- Przy wyciąganiu wniosków z tych liczb trzeba wziąć pod uwagę, że czym innym jest deklarowana chęć wybudowania domu, a czym innym wybudowanie go naprawdę – ostrzega Trzciński. – Niejednej osobie może po prostu nie starczyć cierpliwości na żmudne przebijanie się przez kolejne fazy budowy. W związku z tym, część deklarujących może wrócić do poszukiwań własnego mieszkania.
Z badań przeprowadzonych przez Nowy Adres wynika, że spora grupa zainteresowanych mieszkaniami w najbliższych 12 miesiącach to osoby zamożniejsze. Mniej zamożni postanowili wybudować własny dom, a przez to inwestycję rozciągnąć nieco w czasie. Wszystko po to, by nie nadszarpnęła ona domowym budżetem zbyt mocno.
Komentarze